AktualneArchiwumOpinie

Biskup Cichy: Tylko wiara jest naszą nadzieją

Pod koniec czerwca minęła 55. rocznica święceń prezbiteratu biskupa Stefana Cichego, obecnie seniora w diecezji legnickiej. Ksiądz biskup święcenia przyjął 23 czerwca 1963 roku z rąk biskupa katowickiego Herberta Bednorza. Bp Stefan Cichy obchodzić będzie także w tym roku rocznicę 20-lecia swoich święceń biskupich, które otrzymał 12 września 1998 roku w katedrze katowickiej, przyjmując biskupie zawołanie Per crucem ad lucem („Przez krzyż do światła”).

Przypominamy ważną rozmowę, którą przeprowadziliśmy z księdzem biskupem legnickim dr Stefanem Cichym w Berlinie przy okazji 95. rocznicy powstania Związku Polaków w Niemczech. Rozmawialiśmy o nadziei dla Europy, o roli Polonii w szerzeniu wiary katolickiej w zlaicyzowanym świecie zachodnim.

Czy jego ekscelencja jest zdania, że Polacy mieszkający na Zachodzie mają jakąś specjalną misję do spełnienia w zlaicyzowanej Europie? Czy jesteśmy w stanie dać świadectwo wiary?

Bp Stefan Cichy:
− Polacy jako całość, jako naród mają pewne zadanie do wykonania w całej Europie, co nam przypominał Jan Paweł II, mówiąc: „Kościół w Polsce może ofiarować Europie swoje przywiązanie do wiary, swój natchniony religijnością obyczaj, duszpasterski wysiłek biskupów i kapłanów”. Nasza obecność w Unii Europejskiej powinna się wiązać z tym, że powinniśmy być świadkami wiary.

– Ale dlaczego właśnie my i czy polscy katolicy spełniają pokładane w nich nadzieje?

− Niemcy i inne kraje mają inne tradycje niż nasze, polskie i katolickie, ale nawet oni spodziewali się większego świadectwa ze strony Polaków. Coraz częściej niemieccy duszpasterze skarżą się, że polscy wierni po przyjeździe do Niemiec stopniowo przestają uczęszczać na msze święte. Zdarzają się przypadki, że Polacy wypisują się w swoim miejscu zamieszkania, w tym przypadku mówimy o Niemczech, z Kościoła katolickiego, aby zaoszczędzić na podatku. I bardzo często spotyka ich niemiła niespodzianka, gdy w kościele na terenie Polski pragną zostać ojcem lub matką chrzestną lub pragną zawrzeć ślub kościelny, a ksiądz odmawia im tej możliwości, gdyż jest w posiadaniu dokumentów ich odejścia z Kościoła katolickiego. Te wszystkie sprawy świadczą dobitnie, że na Polonii w dalszym ciągu spoczywa obowiązek trwania i ciągłego dawania świadectwa wiary. Jeżeli nie odwrócimy się od Chrystusa, to jest nadzieja, że nawet na obczyźnie zostaniemy Polakami i dobrymi katolikami. W Europie Zachodniej Polak kojarzony jest z silnym katolicyzmem i aby tak zostało, musimy bardziej pielęgnować Chrystusa i ciągle dawać o nim świadectwo. Musimy mieć nadzieję, która pozostaje w modlitwie i miłości do Pana Boga, bowiem być może my, zwykli śmiertelnicy, jesteśmy za słabi i nie ze wszystkim sobie radzimy, ale Bóg jest wszechmocny i sobie poradzi.

Coraz częściej w niemieckich mediach wykpiwana jest wiara katolicka, ośmiesza się wszystkie postacie biblijne, kpi się ze wszystkich świętych, także z Jezusa Chrystusa i samego Boga. Jak ekscelencja ocenia taką postawę? Czy w Polsce także czeka nas taka medialna nagonka na katolicyzm?

− Bardzo się obawiam, że w Polsce może być podobnie lub nawet można powiedzieć, że już mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem. Przecież niedawno pewien pseudoartysta podarł na scenie biblię. Często także w Polsce jakiś „autorytet” wyśmiewa katolicyzm, a sądy powszechne uznają, iż nikt nie obraża naszych uczuć religijnych, co oznacza, iż już jesteśmy na podobnym etapie. W tej chwili w całej Europie, a nawet na całym świecie mamy do czynienia ze zwykłą nagonką na wszystkich chrześcijan. Musimy to jasno stwierdzić, że chrześcijanie są najbardziej prześladowaną religią na całym globie. Także Europa nie jest wolna od tego zjawiska. Na Starym Kontynencie mamy do czynienia z jawną walką z krzyżem, ze zwolnieniami z pracy katolików. Ale jednocześnie budujące jest to, że zdarzają się także przypadki odwrotne, kiedy katolicy skutecznie walczą o swoje prawa.

Jak powinniśmy spojrzeć w ostatnich latach na stosunek niemieckich partii chadeckich do chrześcijaństwa i reprezentowanych przez tę wiarę wartości? Coraz częściej politycy chadeccy głosują za in vitro, a nawet za pasywną eutanazją, duża ich część nie widzi nic złego w badaniach preimplantacyjnych, mimo że podczas ich przeprowadzania zabijane są ludzkie zarodki. Już od dawna wielu wyborców tej partii pyta, dlaczego CDU i CSU zapominają o swoich chrześcijańskich korzeniach, czyżby dla nich litera „C” przestała symbolizować skrót od słowa chrześcijańska?

− Takiej postawy nie da się usprawiedliwiać, można ją jedynie potępić. Chrześcijanin nie może pogodzić tych wszystkich wymienionych moralnych i etycznych kwestii ze swoją wiarą. Ale przypomnę, że nawet tak wielka organizacja, jaką jest ONZ, nie patrząc na dar życia, nakazała zamykać okna życia tylko dlatego, że ponoć dziecko ma prawo do poznania matki i ojca. Nie dbamy w Europie o tradycyjną rodzinę, ale upominamy się o związki partnerskie, to jest zwykłe pomieszanie pojęć. Aby się ratować, nie mamy wyjścia i musimy zacząć odnowę moralną od siebie. Należy sięgnąć do Biblii, do katechizmu, do dokumentów Soboru Watykańskiego i trzeba powrócić na drogę prawdy. Do tej pory w wielu krajach dominował katolicyzm masowy, ale bardzo płytki. Dzisiaj w wielu krajach są to dużo mniejsze grupy, ale bardzo zaangażowane i potrafiące pokazać i wytłumaczyć dlaczego wierzą.

Co zdaniem waszej ekscelencji jest naszą nadzieją na przetrwanie w tej bezbożnej zlaicyzowanej Europie?

− Odpowiedź jest wyjątkowo prosta, tylko głęboka wiara jest naszą nadzieją.

Rozmawiał Waldemar Maszewski.

Schreibe einen Kommentar

Deine E-Mail-Adresse wird nicht veröffentlicht. Erforderliche Felder sind mit * markiert