„Na probostwie w Wyszkowie” – Skazane na zapomnienie dzieło Patrona Roku 2025, Stefana Żeromskiego
„Kto na ziemię ojczystą, choćby grzeszną i złą, wroga odwiecznego naprowadził, zdeptał ją, splądrował, stratował, spalił, złupił rękoma cudzoziemskiego żołdactwa, ten się wyzuł z ojczyzny – nie może ona być dla niego już nigdy domem ani miejscem spoczynku. Na ziemi polskiej nie ma dla tych ludzi już ani tyle miejsca, ile zajmą stopy człowieka, ani tyle, ile zajmie mogiła.“
To słowa Stefana Żeromskiego z opowiadania, które przez wiele lat było zakazane przez cenzurę – „Na probostwie w Wyszkowie”. Opowieść ta, choć opisuje losy Bitwy Warszawskiej, jednej z najważniejszych bitew w polskiej historii, pozostaje praktycznie zapomniana. Żeromski, będąc świadkiem tych wydarzeń, pozostawił nam wyjątkowy zapis swoich doświadczeń i obserwacji. Jednak wiedza o tej noweli, jak i o jej autorze, często jest niepełna.
Patron Roku 2025 – Stefan Żeromski
W październiku 2024 roku Sejm i Senat RP ogłosiły Stefana Żeromskiego Patronem Roku 2025 w setną rocznicę jego śmierci. Żeromski, zmarły 20 listopada 1925 roku, pozostaje jednym z największych polskich pisarzy, obok Sienkiewicza, Norwida czy Herberta. Jego twórczość, szczególnie w kontekście patriotyzmu i walki o niepodległość Polski, jest niezwykle ważna. Niestety, niektóre jego dzieła, w tym właśnie „Na probostwie w Wyszkowie”, zostały wymazane z pamięci narodowej.
Dlaczego o tym piszę?
Jestem nauczycielką języka polskiego w liceum w Puławach i od lat, nielegalnie, wprowadzałam tę nowelę do programu nauczania, obok bardziej znanych dzieł Żeromskiego jak „Przedwiośnie” czy „Ludzie bezdomni”. Moje zainteresowanie tym utworem pochodzi jeszcze z czasów studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie prof. Irena Sławińska – jedyna w PRL-u specjalistka od literatury zakazanej – zapoznała mnie z tą cenną twórczością.
Dlaczego „Na probostwie w Wyszkowie” było tak długo pomijane? To utwór, który zawiera w sobie całą postawę Żeromskiego wobec komunizmu. Opowiada o pierwszej napaści Armii Czerwonej na Polskę w 1920 roku, o zagrożeniu, jakie niosła dla nowo powstałej II Rzeczypospolitej. Dla Żeromskiego, syna powstańca styczniowego, który dorastał w cieniu prześladowań carskich, widok rosyjskiej armii pod Radzyminem był niczym powrót dawnych oprawców.
Stefan Żeromski – patriota niepokorny
Żeromski nigdy nie pozostawał bierny wobec tego, co działo się z Polską. Już w trakcie I wojny światowej próbował wstąpić do Legionów Piłsudskiego jako 51-letni ochotnik, choć ze względu na stan zdrowia nie brał udziału w walkach. Pod koniec 1918 roku przez krótki czas był prezydentem Rzeczypospolitej Zakopiańskiej. A gdy w 1920 roku Armia Czerwona zaatakowała Polskę, Żeromski, choć chorował, znów nie pozostał obojętny. Współpracował z Wydziałem Propagandy Armii Ochotniczej, a także pełnił rolę korespondenta wojennego, co zaowocowało powstaniem opowieści „Na probostwie w Wyszkowie”.
„Na probostwie w Wyszkowie” – świadectwo narodowej zdrady
Opowiadanie to opiera się na prawdziwych wydarzeniach. Żeromski, razem z prof. Ferdynandem Ruszczycem, Adamem Grzymałą-Siedleckim i fotoreporterem, podróżował 19 sierpnia 1920 roku na front Bitwy Warszawskiej. Dotarli do Wyszkowa, gdzie spotkali się z proboszczem ks. Mieczkowskim, a także generałem Hallerem i ambasadorem Francji, panem Jusserandem. To tam Żeromski usłyszał o planach „tymczasowego rządu polskiego”, którym kierowali komuniści – Julian Marchlewski, Feliks Dzierżyński i Feliks Kon.
W tym momencie Żeromski opisuje kluczowy fragment zdrady narodowej. 15 sierpnia 1920 roku na plebanię w Wyszkowie przybyli komuniści, którzy przygotowywali się do przejęcia władzy w Polsce po spodziewanej klęsce Wojska Polskiego. Utworzyli oni Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski, który w razie zwycięstwa Armii Czerwonej miał wprowadzić w Polsce komunizm. Planowano rewolucję, którą mieli wzniecić warszawscy komuniści, a po opanowaniu stolicy miały zostać zaprowadzone nowe, komunistyczne porządki.
Manifest komunistyczny – zapowiedź tego, co miało nadejść
Na ulicach Wyszkowa rozwieszono odezwę „Do polskiego ludu roboczego miast i wsi”, zapowiadającą utworzenie Polskiej Socjalistycznej Republiki Rad i nacjonalizację ziemi. Ten dokument, jak pisze Żeromski, był napisany w haniebnej polszczyźnie, pełnej błędów, ale jego przesłanie było jasne – Polska miała stać się kolejną ofiarą komunistycznej ekspansji.
Żeromski, będący naocznym świadkiem tych wydarzeń, w swoim reportażu dokumentuje prawdziwą grozę, jaką niosła ze sobą Armia Czerwona. Dla niego, jako Polaka i patrioty, te wydarzenia były ostatecznym dowodem na to, że nie można było pozostać obojętnym wobec komunistycznego zagrożenia. „Na probostwie w Wyszkowie” to nie tylko sprawozdanie z bitwy, to także manifestacja patriotyzmu i opór wobec wszelkich form zniewolenia, którymi groził komunizm.
Dlaczego warto pamiętać o „Na probostwie w Wyszkowie”?
Opowiadanie to nie jest jedynie literackim wspomnieniem Bitwy Warszawskiej. To przestroga przed narodową zdradą i świadectwo tego, jak wrogowie Polski próbowali zniszczyć naszą niepodległość. Pomimo wysiłków cenzorów PRL-u, którzy starali się wymazać ten utwór z narodowej pamięci, nie udało się go całkowicie zapomnieć. Świadczy o tym chociażby fakt, że w 2005 roku w Wyszkowie odsłonięto tablicę upamiętniającą tamte wydarzenia.
Stefan Żeromski pozostaje nie tylko wielkim pisarzem, ale również niezwykle ważnym świadkiem historii. Jego „Na probostwie w Wyszkowie” to dzieło, które powinno być przypominane i doceniane, szczególnie w kontekście jego patriotyzmu i nieugiętej postawy wobec zagrożeń, jakie niosły dla Polski zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne siły.
Zakończenie
Warto wracać do takich dzieł jak „Na probostwie w Wyszkowie”. Nie tylko ze względu na ich literacką wartość, ale również na głębokie przesłanie patriotyzmu i walki o wolność, które są w nich zawarte. Pamięć o Żeromskim i jego twórczości jest naszym obowiązkiem – to on, poprzez swoje słowa, przypomina nam, że Polska i jej niepodległość zawsze wymagają obrony, zarówno na polu bitwy, jak i w sferze kultury i pamięci narodowej.
Maria Legiec