AktualneArchiwumSpecials

Macron musi podjąć odważne decyzje

Rozmowa z prof. Bruno Gollnischem, eurodeputowanym Frontu Narodowego.

Jak ocenia Pan obecną sytuację społeczną i ekonomiczną we Francji?

Jest ona bardzo zła. Przede wszystkim dlatego, że Macron nie dokonał poważnych refom, tylko stosuje praktykowaną do dawna politykę drobnych kroczków. Nie potrafił ograniczyć wydatków państwa, a dane, socjalne obietnice np. zniesienie podatku mieszkaniowego, rozkłada na dalsze lata. Zniósł podatek od wielkich fortun, obniżył nieco podatki od dochodów, więc na to miejsce szuka pieniędzy gdzie indziej m.in. podwyższając akcyzę na paliwa, cenę papierosów, blokując wzrost najniższej płacy i.t.d. Koszty takiej polityki najbardziej ponoszą ludzie o niskich dochodach, niepotrafiący związać końca z końcem. Przez takie postępowanie i swoją arogancję Macron utwierdził w społeczeństwie przekonanie, że jest prezydentem bankierów i ludzi bogatych, że nie obchodzą go losy tych, którzy zarabiają w granicach tysiąca euro. miesięcznie. Prowadzona od dziesięcioleci polityka sprawiła, że skoncentrowano aktywność gospodarczą w wielkich aglomeracjach, wypychając ludzi z centrów miast ze względu na ich finansową niezdolność płacenia kosztów wynajmu mieszkań. Mieszkając na peryferiach muszą dojeżdżać do pracy własnymi samochodami, bo nie ma sprawnej komunikacji autobusowej czy kolejowej. Problem w tym, że koszta tego transportu bardzo szybko rosną, ceny idą w górę, a pensje stoją w miejscu. Ostatnia podwyżka paliwa była kroplą, która przebrała wazę i ludzie wyszli na ulice, by powiedzieć „stop“

Pieniędzy w kasie państwowej jednak nie ma. Władze mają jakieś pole manewru?

W obecnej sytuacji bardzo małe. Poza tym rząd sam dolewa oliwy do ognia, starając się zdyskredytować pacyfistyczny ruch « żółtych kamizelek », ukazując go jako bojówki skrajnej prawicy, chuligani i awanturnicy. Francuzi wiedzą, że to kłamstwo i po niedzielnej manifestacji w Paryżu z udziałem atakujących manifestantów policji, sympatię dla protestujących wyraża już ponad 80 proc. społeczeństwa, świadomego, że pod przykrywką tzw. taksy węglowej nałożonej na paliwa, kryje się w rzeczywistości próba zasilenia budżetu, a nie transformacja ekologiczna.

Co należałoby zrobić, by zredukować wydatki państwa, zrównoważyć budżet i odpowiedzieć na oczekiwania ludzi?

Konieczne jest całkowite przepracowanie systemu podatkowego, uczynienie, by za mniejsze pieniądze osiągnąć bardziej efektywną pracę sektora państwowego. Jest to możliwe, bo inne kraje wydają znacznie mniej, a ich szkolnictwo czy opieka zdrowotna nie stoi na gorszym poziomie niż nasza. Wymaga to jednak czasu i odwagi politycznej.

O potrzebie głębokich reform od lat mówią ekonomiści. Dlaczego kolejne rządy nie przeprowadziły ich?

Reformy takie są niebezpiecznie politycznie. Strach przed kosztami wyborczymi sprawiał, że wciąż je odkładano, próbując jedynie grą fiskalną znaleźć polepszenie sytuacji. Teraz bardzo jasno widać, że tak dalej nie można. Macron powinien podjąć w tej sprawie poważne decyzje.

Nawet gdyby zdecydował się na gruntowne zmiany, co wydaje się jednak mało prawdopodobne, to ich efekty nie nastąpią natychmiast. Co obecnie powinien uczynić, by uspokoić gniew społeczny?

Powinien dać silny sygnał. Powiedzieć np., że wstrzymuje podwyżki ceny paliw i prądu czy podwyższy najniższą pensje.

Jak ocenia Pan ostatnie wystąpienie prezydenta?

Było beznadziejne. Macron ma trudności z prostym wyjaśnieniem spraw. Przemówienie było skomplikowane, zawarte były w nim sprzeczne ze sobą stwierdzenia. Zamiast konkretnych decyzji, obiecuje mgliste, trzymiesięczne konsultacje społeczne. To nie uspokoi ludzi, a może tylko zaognić sytuację.

Czy w protestach “żółtych kamizelek” chodzi jedynie o sprawy materialne?

Byłoby uproszczeniem stwierdzenie, że problem dotyczy tylko siły nabywczej. Ten protest jest wyrazem rozgoryczenia, odczucia beznadziejności sytuacji i zdesperowania społeczeństwa. Wciąż wysokie jest bezrobocie, panuje bezkarność w stosunku do wszelkiego rodzaju przestępców na przedmieściach wielkich miast, ale karze się emeryta, który swoim starym samochodem przekroczy szybkość o dwa kilometry. Nie są dobrze strzeżone granice kraju, napływają nielegalni uchodźcy, na które państwo wydaje miliony euro i nie ma pomysłu, co z nimi zrobić. W portowych miastach, skąd odpływają statki do Anglii koczują imigranci, którzy kradną, a nawet napadają na ludzi. Ostatnio w Ouistreham żandarmeria zatrzymała za kradzież imigranta. W odwecie jego współtowarzysze zaatakowali budynek żandarmerii. Wprowadzono godzinę policyjną dla nieletnich. Ludzie mają już tego wszystkiego dosyć!

Dlaczego „żółte kamizelki“ deklarują się jako ruch apolityczny?

Bo związki zawodowe są słabe, w ostatnim okresie do ich słabości przyczynił się dodatkowo Macron. Społeczeństwo nie jest też demokratycznie reprezentowane w parlamencie. Obecny system wyborczy sprawia, że eliminuje on niewygodnych przeciwników. Ludzie nie mają do kogo się zwrócić, by wysłuchano ich żądań na szczeblu krajowym, stąd odrzucenie obecnej klasy politycznej. Trzeba wprowadzić proporcjonalny system wyborczy, by wszystkie nurty polityczne były obecne w Zgromadzeniu Narodowym i senacie.

Emmanuel Macron starał się wylansować na pierwszego przywódcę Unii Europejskiej. Krytykował Węgry i Polskę za nieprzestrzeganie wartości europejskich, za brak demokracji w tych krajach. Patrząc na płonące barykady w centrum Paryża, atakowanie przez policję pacyfistycznych manifestantów, czy ma on jeszcze prawo pouczać innych o demokracji i czy nie jest to koniec jego unijnych marzeń?

To, co się dzieje, jest więcej niż kompromitujące dla Macrona i jego ekipy, która powinna zrobić najpierw porządek u siebie, drogą dialogu i negocjacji, zamiast krytykować innych za podejmowanie suwerennych decyzji, broniących interesów narodowych. Jego pozycja międzynarodowa nie jest już taka sama jak jeszcze kilka tygodni temu, a swoje napoleońskie zapędy będzie musiał pohamować.

Dziękuję za rozmowę.

Franciszek L. Ćwik

Prof. Bruno Gollnisch jest prawnikiem, politologiem i japonologiem. Wykładał na uniwersytecie w Metzu i Lyonie. Był wiceprzewodniczącym Frontu Narodowego. Od 1989 reprezentuje FN w Parlamencie Europejskim.

Schreibe einen Kommentar

Deine E-Mail-Adresse wird nicht veröffentlicht. Erforderliche Felder sind mit * markiert