AktualneSpecials

Szewach Weiss: Polska mnie uratowała

3 lutego 2023 w Izraelu zmarł Szewach Weiss, – orędownik dobrych stosunków polsko-żydowskich opartych na wspólnym zrozumieniu, ambasador Izraela w Warszawie (2001-2004). Był on przewodniczącym parlamentu izraelskiego, Knesetu, w latach 1992-1996, oraz przez 6 lat Światowym Przewodniczącym Instytutu Pamięci Narodowej Yad Vashem. Pochowany bedzie na cmentarzu Wzgórze Herzla w Jerozolimie, w części przeznaczonej dla przywódców państwowych i osób szczególnie zasłużonych.

Za swą działalność społeczno-polityczną i naukową w Polsce (od 2003 roku zajęcia na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, a od 2008 roku kierownictwo Centrum Badań nad Współczesnym Izraelem UW) – był wielokrotnie nagradzany. Otrzymał m.in. Nagrodę Tolerancji, nagrodę ministra kultury za zasługi dla kultury polskiej, w 2004 r. prezydent uhonorował go Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi RP. A pięć lat później za działalność wzmacniającą pozycję Polski na arenie międzynarodowej otrzymał od ministra spraw zagranicznych Odznakę Honorową „Bene Merito”. W 2017 r. prezydent Andrzej Duda wręczył Weissowi Order Orła Białego. Był doktorem honoris causa m.in. Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Wrocławskiego oraz honorowym obywatelem Wałbrzycha i Kalisza.

A tak o sobie wypowiedział się Szewach Weiss: „Nazywam się Szewach Weiss, jestem dzieckiem Holokaustu. Uratowali mnie i całą moją rodzinę Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata: Ukrainka i Polacy z rodzinnego Borysławia., którzy z narażeniem własnego życia zapewnili nam kryjówkę w piwnicy”. I: „Przypominam sobie jak żołnierze niemieccy szukali nas w jednej z kryjówek: „Juden, juden” — wołali”.

Portal Ynet przytacza fragment wywiadu ( z 2000 r.) z Weisem o latach wojny „Kolejne noce ukrywano nas na przemian w zagrodzie, oborze i stajni, pomiędzy żłobami. Pewnego dnia ukrywaliśmy się na klepisku, głęboko w słomie, gdy nagle przybyli gestapowcy z ukraińskimi kolaborantami. Weszli na klepisko, deptali po nim i grzebali w słomie widłami i bagnetami karabinów. A wszystko to na oczach członków rodziny, która nas ukrywała, wszystko to pomimo groźby pewnej śmierci członków tej dobrej rodziny w przypadku gdyby znaleźli nas ukrywających się pod stertami słomy”. “Nikt z nich nie powiedział słowa, ani nas nie wydał” – podkreślał Weiss. Sąsiedzi i przyjaciele Weissów, którzy pomogli rodzinie w ukryciu się, zostali w 2001 roku uznani przez Yad Vashem za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Ceną jaką ryzykowali Polacy za uratowanie ludzkiego życia, nawet za podanie kromki chleba – była kara śmierci. W żadnym innym okupwanym kraju tego nie było! W ten sposób zginęło małżeństwo Ulmów ze wsi Markowa wraz z szóstką swoich małych dzieci. Czekamy właśnie na beatyfikację tej rodziny ! Sam Szewach tak powiedział: Pamiętajmy, że w Polsce wszyscy pomagający Żydom w czasie niemieckiej okupacji byli zabijani, natychmiast i bez sądu”.

Zaraz po ogłoszeniu przez ONZ decyzji o powstaniu państwa Izrael w roku 1947, młody Szewach podjął wraz z bratem decyzję o wyjeździe. Przedostał się z Polski przez kraje Europy, Włochy i później drogą morską, aż do Palestyny.

Gdy w roku 1985 po raz pierwszy przyjechał do Polski i odwiedził były niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady Auschwitz – powiedział:. “Byłem wzruszony, że po tylu latach znów wylądowałem w Polsce. Pamiętałem tylko niegramatyczny i ubogi zasób słownictwa, ale słysząc każdy polski wyraz czułem, że wracam do straconego dzieciństwa”.

Zasłynął wypowiedzią w izraelskim parlamencie (od 1981 poseł – następnie przewodniczący Knesetu) , że: “To w Polsce urodziło się państwo Izrael” – przypominając, że w pierwszym, liczącym 120 posłów parlamencie izraelskim aż 61 deputowanych było z Polski.

Szewach Weiss – był największym autorytetem w relacjach polsko-żydowskich… „ostatni polski Żyd” !

ps.: Szewach Weiss o galicyjskim multikulti w audycji Roberta Mazurka z cyklu „Mazurek słucha”: „ – Mówi się teraz dużo o wielokulturowości, o „multi-kulti“. Gdyby jakiś antropolog chciał zobaczyć prawdziwe multi-kulti, to powinien przyjechać do miasta czy miasteczka w Galicji. Nasza domowa biblioteka była po niemiecku, ponieważ mój ojciec skończył szkołę w tym języku. Z mamą rozmawiałem głównie w jidysz, w święta modliliśmy się po hebrajsku z akcentem jidysz, z kolegami rozmawiałem po polsku albo po ukraińsku. To byli ludzie z uśmiechem, żyliśmy w dobrej atmosferze

Maria Legiec

Schreibe einen Kommentar

Deine E-Mail-Adresse wird nicht veröffentlicht. Erforderliche Felder sind mit * markiert