Najnowsze wiadomościSpecials

BRICS bez liderów dwóch największych graczy. Sojusz Putina i Xi wystawiony na próbę

Szczyt państw BRICS, który rusza dziś w Rio de Janeiro, miał być pokazem siły alternatywnego wobec Zachodu bloku państw rozwijających się. Zamiast tego, wydarzenie przyciąga uwagę nie tyle planami współpracy, co nieobecnością dwóch najważniejszych postaci tej grupy: Władimira Putina i Xi Jinpinga.

To pierwszy raz, odkąd Xi objął przywództwo w Chinach w 2013 roku, kiedy nie pojawi się osobiście na szczycie BRICS. W jego imieniu do Brazylii udał się premier Li Qiang. Oficjalnego powodu absencji nie podano, ale symbolicznie jej wymiar jest ogromny.

Putin z kolei został w Rosji, choć – jak zapewnia Kreml – nie rezygnuje z udziału całkowicie. Do rozmów z przywódcami innych państw dołączy zdalnie. Na miejscu Rosję będzie reprezentować szef dyplomacji, Siergiej Ławrow. Powód absencji rosyjskiego prezydenta jest jednak jasny: ryzyko zatrzymania na podstawie nakazu aresztowania wydanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. Dokument ten dotyczy zbrodni wojennych związanych z nielegalnym wywożeniem dzieci z okupowanych terenów Ukrainy.

BRICS – więcej członków, mniej spójności?

BRICS, jeszcze do niedawna ograniczone do pięciu państw – Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA – w ostatnich latach szybko się rozszerza. Do grupy dołączyły Egipt, Iran, Arabia Saudyjska, Etiopia i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Kolejne państwa, jak Indonezja, otrzymały status obserwatora, a dziesięć innych – w tym Kuba, Białoruś i Nigeria – traktowane są jako „partnerzy dialogu“.

Ale czy większy oznacza lepszy? Coraz częściej słychać głosy, że lawinowe poszerzanie składu doprowadziło do zatarcia wspólnej wizji. Symboliczny był kwietniowy kryzys – szefowie MSZ nie zdołali wówczas uzgodnić wspólnego komunikatu.

Mimo to – jak donosi agencja Reuters – przed startem szczytu udało się wypracować kompromisowe oświadczenie. W dokumencie pojawić się ma m.in. ostrożna, ale czytelna krytyka polityki handlowej Stanów Zjednoczonych, a także odniesienia do konfliktów na Bliskim Wschodzie, w tym izraelskich bombardowań Strefy Gazy.

Rysy na froncie antyzachodnim?

Jeszcze kilka lat temu BRICS przedstawiano jako potencjalną przeciwwagę dla grupy G7. Gospodarczo dynamiczne, politycznie niezależne, kulturowo zróżnicowane – miały rzucić wyzwanie zachodniemu porządkowi. Jednak bez Xi i Putina na miejscu, coraz trudniej o taki obraz.

„To już nie jest jednorodna grupa interesów” – oceniają zachodni dyplomaci. Z jednej strony Indie zacieśniają relacje z USA, z drugiej – Iran i Arabia Saudyjska wchodzą do gry z zupełnie innym zestawem priorytetów. Nawet w kwestii reformy Rady Bezpieczeństwa ONZ – formalnie popieranej przez wszystkich – kraje nie potrafią wskazać, kto miałby reprezentować interesy Afryki.

Geopolityczna szachownica bez lidera

Dla Putina udział online to nie tylko kwestia wygody, ale też symboliczny gest. Rosja pokazuje, że nie rezygnuje z wpływu w BRICS, choć coraz trudniej jej utrzymać pozycję partnera na równi z Chinami. Dla Xi natomiast nieobecność może świadczyć o większej koncentracji na sprawach wewnętrznych – lub o sygnale, że BRICS nie jest dziś priorytetem dla Pekinu.

Z perspektywy Zachodu nieobecność tych dwóch liderów może być odczytywana jako oznaka osłabienia bloku. Ale równie dobrze może to być chwilowa pauza w poszukiwaniu nowej formy dla współpracy, która obejmuje już pół świata – ale wciąż nie wie, w jakim kierunku zmierza.

Schreibe einen Kommentar

Deine E-Mail-Adresse wird nicht veröffentlicht. Erforderliche Felder sind mit * markiert