AktualneArchiwumSpecials

Modlitwa o WSTYD

Wiele można, ale bardzo wiele nie wypada. Stare porzekadło naszych babć dziś budzi jedynie zniecierpliwione wzruszenie ramion. Dziś zdaje się dominować zupełnie inne – nie pochodzące z naszej tradycji – zdanie: co nie jest zabronione, jest dozwolone.

Otóż przyznam, że mam już serdecznie dosyć takiego stawiania sprawy. Tęsknię do czasów, gdy tzw obyczaj, dobre imię i zasady wyniesione z dobrego domu były najważniejsza przepustką do elity, gdy ludziom z elity po prostu nie wypadało pewnych rzeczy robić.

We wspomnieniach mojego nieżyjącego wuja opisana jest scena gdy w czasie defilady koń zrzucił prowadzącego ją oficera KOP. Dzień później nieszczęsny oficer palnął sobie w łeb – nie mógł znieść publicznej kompromitacji, palił go straszliwy – nie pozwalający żyć WSTYD.

Politycy są z reguły ludźmi o bardzo elastycznej moralności jednak w porządnie zorganizowanych krajach muszą – często hipokrytycznie – stosować się do pewnego niepisanego katalogu zachowań i zasad.

I właśnie o tym chce dziś wspomnieć – brakuje w dzisiejszej Polsce, w naszym życiu publicznym, znaczącego regulatora jakim jest WSTYD. Coś jest dozwolone, na coś zezwalają przepisy i luki w prawie, jednak tego nie wypada robić i ludzie, chcący uchodzić za elitę, tego po prostu nie uczynią. O ileż znośniejsze stałoby się nasze życie i przestrzeń publiczna gdyby powrócił WSTYD.

Oj pomarzyć można – zniknęłyby wszelkie dziennikarskie i aktorskie podróby, które dziś święcą tryumfy nie dlatego, że tworzą coś znaczącego, że doskonalą swoje rzemiosło, ale dlatego, że odsłaniają cycki na czerwonych dywanach i pielęgnują wstydliwe onegdaj zboczenia publicznie.

Kiedyś świat był taki sam, ale ludzie publiczni mieli więcej WSTYDU. Homoseksualiści istnieli i żyli, ale nie paradowali obleśnie po ulicach dużych miast. Dziś wstydliwe stało się mówienie o Panu Bogu i diable, mówienie o ważnych problemach duchowych, a zewsząd zalewają nas reklamy środków na odgrzybianie pochwy, tamponów, tabletek i lewatyw na usuwanie starości i nieświeżego oddechu. Aktorzy, dziennikarze, sportowcy, politycy nawet, występują w przedsięwzięciach, które żenują już samym swoim pomysłem.

Nie ma WSTYDU – rośnie całe nowe pokolenie ludzi, którzy nie znają nawet tej kategorii pojęciowej. Ludzie w mediach rozmawiają ze sobą językiem najgorszej więziennej niegdyś grypsery. Powszechnie oglądane są programy, w których kobiety i mężczyźni – za parę groszy – sprzedają swoją intymność. Dopóki pospolite dziadostwo będzie królowało na salonach, to będziemy mieli speluny zamiast salonów i burdel zamiast kultury. Polska nie zasłużyła jednak na takie traktowanie!

Witold Gadowski

Schreibe einen Kommentar

Deine E-Mail-Adresse wird nicht veröffentlicht. Erforderliche Felder sind mit * markiert