ArchiwumHistoriaSpecials

WSW kontra MI-6

8 sierpnia 1967 roku aresztowano agenta wywiadu brytyjskiego Adama Henryka Kaczmarzyka, pracownika Węzła Łączności MON przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie, który po przeprowadzonym śledztwie i rozprawie sądowej został skazany na karę śmierci.

Okoliczności zwerbowania Adama Kaczmarzyka przez Brytyjczyków oraz przebieg jego działalności szpiegowskiej i rozpracowania przez bezpiekę wojskową, a dokładnie Oddział V Szefostwa Wewnętrznej Służby Wewnętrznej, to niemal gotowy scenariusz filmu szpiegowskiego. Kaczmarzyk (rocznik 1940) trafił do LWP z poboru w listopadzie 1959 roku. Po ukończeniu podoficerskiej szkoły łączności pełnił początkowo służbę w jednostkach lotniczych. Po przeniesieniu do rezerwy podjął pracę jako telegrafista w MSW, skąd jednak został zwolniony w związku z wywołaniem awantury, będąc w stanie nietrzeźwym. W kwietniu 1965 roku rozpoczął pracę w strukturach MON w charakterze radiotelegrafisty w Węźle Łączności, gdzie był zatrudniony aż do chwili aresztowania.

Jako telegrafista węzła Kaczmarzyk pracował na różnych stanowiskach radiowych i obsługiwał ośrodki łączności w wewnętrznych i zewnętrznych sieciach i kierunkach radiowych, w tym – o zgrozo – Sztab Generalny WP. Pełnił też dyżury dyspozytorskie. Miał dużo swobody i czasu, by zgromadzić dane wywiadowcze interesujące brytyjski wywiad MI-6. Zwerbowali go 14 maja 1965 roku. Był łatwym celem do pozyskania: interesowały go jedynie pieniądze, jakie mógłby zarobić na zdradzie. Nie miał żadnych większych skrupułów. Pod koniec 1965 roku podpisał 3-letni kontrakt z Brytyjczykami o współpracy, po jego zrealizowaniu miał być nielegalnie przerzucony do Anglii i zatrudniony w jednym z ośrodków wywiadowczych przy nasłuchu, w charakterze radiotelegrafisty.

Tajne spotkania w łazience
Płacili mu wybornie. Już w trakcie pierwszej wizyty w Ambasadzie Wielkiej Brytanii otrzymał od II Sekretarza Handlowego Denisa Alindona kwotę 5 tys. złotych, kolejnym razem było to już 10 tys. Spotykali się na terenie stolicy w różnych miejscach, m.in. w Muzeum Techniki NOT w Pałacu Kultury i Nauki. Z czasem w mieszkaniu przy ul. Szczuczyńskiej, które zajmowała sekretarka ambasady Susan Handlan, jak również w mieszkaniu przy ul. Lekarskiej 11 wynajętym przez sekretarkę-archiwistkę ambasady Jane Williams. Wiosną 1967 roku Alindon opuścił Polskę, przekazując Kaczmarzyka jako kontakt swemu następcy, Barrie Charlesowi Gane, z którym polski szpieg spotykał się regularnie.

Miejscem spotkań przy ul. Lekarskiej była łazienka specjalnie do tego celu przystosowana. Pod sufitem oraz na kaloryferach zawieszone były prześcieradła mające tłumić głos rozmówców. Dodatkowo włączano radioodbiornik tranzystorowy. W trakcie śledztwa ustalono, że Kaczmarzyk od maja 1965 roku do sierpnia 1967 roku odbył z Brytyjczykami 26 spotkań, przekazując informacje dotyczące takich zagadnień jak: dane radiowe zawierające numery korespondenta, kryptonimy radiostacji, sygnały wywoławcze dzienne i nocne, robocze i zapasowe, czasy zmiany klucza i przejścia fal nocnych na dzienne, kryptonimy niektórych sieci radiowych. A ponadto: sfotografował tabelę do strojenia radioodbiorników, dziennik korespondencji radiostacji, instrukcję łączności radiowej, dane kierunków radiowych, wykaz częstotliwości, wykaz albumów telefonicznych niektórych instytucji wojskowych. Dodatkowo podał informacje z miejsca pracy dotyczące panujących nastrojów wśród zatrudnionych, stan moralno-polityczny kadry i pracowników cywilnych węzła, sytuację materialną kadry oraz wytypował do współpracy szpiegowskiej ewentualnych kandydatów.

Luksusowe życie szpiega
W okresie współpracy z wywiadem MI-6 otrzymał ponad 400 tys. złotych, każdorazowo kwitował odbiór własnoręcznym podpisem. Jednocześnie był utwierdzany, że na jego konto w banku angielskim były przelewane dodatkowe kwoty w obcej walucie. Jednak numer konta oraz sposób pobrania z niego pieniędzy nie został mu ujawniony. W trakcie prowadzonego śledztwa przez przedstawicieli Szefostwa WSW zarekwirowano u Kaczmarzyka ponad 170 tys. złotych. Pozyskane kwoty wydawał na liczne libacje z kobietami, które urządzał w warszawskich restauracjach oraz w miejscu zamieszkania. Nie zabrakło prostytutek w tym towarzystwie, z czasem tych podstawionych przez bezpiekę wojskową. W osaczaniu Kaczmarzyka organa WSW korzystały także z zasobów Biura „B” MSW, którego „córy Koryntu” biły na głowę te z WSW. Miały opanowane najbardziej ekskluzywne lokale rozrywkowe w stolicy i ogromne doświadczenie. Przykładowo: do Bristolu na dyskotekę prawie w ogóle nie przychodziły normalne dziewczyny, podobnie bywało wieczorami w Kongresowej i w hotelu Europejskim. Tu z reguły rządziły „resortowe damy”. Monowskie prostytutki były wynagradzane za sfinalizowanie postawionego zadania, często luksusowymi produktami z Peweksu dostawały też bonusy na towary nieosiągalne na rynku, jak również otrzymywały drogie lekarstwa sprowadzane z Zachodu. W zależności od zgłaszanych potrzeb.

Wobec tego, jak się zachowywał Kaczmarzyk w miejscach publicznych, jak szastał pieniędzmi, odstrzelenie go i wydanie w łapy bezpieki wojskowej było dziecinie proste. Wręcz prosił się o to. W każdym lepszym hotelu czy restauracji znajdowały się pomieszczenia wyposażone w sprzęt fotograficzny i nasłuchowy obsługiwany przez „resorciarzy” mundurowych.

Wpadka agenta
Kaczmarzyk zwrócił uwagę otoczenia głównie nagłym dopływem gotówki i podejrzanymi kontaktami, co dostrzegli współpracownicy i donieśli do bezpieki wojskowej. Zastosowana wyrywkowo obserwacja zewnętrzna oraz inne przedsięwzięcia potwierdziły pierwsze sygnały. Obserwowany próbował przechytrzyć otoczenie i w miejscu pracy sprawiał wrażenie człowieka skromnego, mającego trudności finansowe, jadał w pracy na śniadanie najpodlejsze gatunki wędlin, ale już po pracy potrafił sobie hucznie pofolgować. I to go w zasadzie zgubiło. Został objęty systematyczną obserwacją, ale nie tylko z tego powodu, również dlatego, że zajmowane przez niego stanowisko nie wykluczało możliwości zainteresowania się jego osobą ze strony obcego wywiadu. To olśnienie bezpieki wojskowej przyszło dopiero z czasem.

W toku podjętej operacji organa WSW wprowadziły w pobliże Kaczmarzyka tajnego współpracownika (TW), pozyskanego z jego najbliższego otoczenia. Zebrane w ten sposób materiały nie dostarczyły jednak dowodów na to, że Kaczmarzyk prowadzi działalność szpiegowską. Zastosowano więc dalsze przedsięwzięcia operacyjne, w wyniku których uzyskano fotokopie kalendarza figuranta z charakterystycznymi zapiskami. Ponadto stwierdzono, że zabezpieczał on swoje mieszkanie przez podłączanie do krat w oknie prądu elektrycznego, co również dawało wiele do myślenia. Po kilku tygodniach uzyskano dodatkowe dowody, że szpieguje dla Brytyjczyków. Podczas jednej z rozmów Kaczmarzyk zwierzył się TW, że zajmuje się działalnością szpiegowską na rzecz MI-6, za co otrzymuje wynagrodzenie pieniężne. Podał też szczegóły dotyczące zbierania informacji i fotografowania tajnych dokumentów – jak stwierdził – „małym aparatem fotograficznym dostarczonym mu przez wywiad, który przechowuje w specjalnym schowku w swoim mieszkaniu”. Jednocześnie zaproponował podstawionemu agentowi WSW działalność szpiegowską, za którą mógłby otrzymywać wysokie wynagrodzenie. Zgodnie z zaleceniami bezpieki wojskowej tajny współpracownik propozycję przyjął, zastrzegając się, że uczyni to po powrocie z miesięcznego urlopu.

Rzekomy urlop funkcjonariusze WSW wykorzystali na intensywne szkolenie podstawionego TW oraz na przygotowanie do likwidacji działalności szpiegowskiej Kaczmarzyka i skompromitowania osób kierujących jego działalnością.

Werbunek podstawionego TW
W umówionym dniu około godziny 20 figurant spotkał się ze wspomnianym TW na Dworcu Wileńskim w Warszawie, skąd pieszo przeszli blisko 2 km ulicami stolicy. Dalej pojechali taksówką, z której wysiedli w pobliżu ulicy Lekarskiej. Po wejściu do mieszkania Kaczmarzyk wprowadził agenta WSW do łazienki, gdzie po pewnym czasie przybył pracownik brytyjskiego wywiadu. Cała rozmowa była prowadzona z zastosowaniem przyrządu, który uniemożliwiał podsłuch (połączenie stetoskopu lekarskiego z tubą). Rozmowa wypadła pozytywnie, w jej trakcie figurant otrzymał 10 tys. złotych, z czego połowę miał przekazać podstawionemu TW. Po dokonaniu werbunku agent MI-6 polecił sfotografować nowo pozyskanemu szpiegowi szereg tajnych dokumentów wojskowych oraz przeinstruował go w posługiwaniu się aparatem fotograficznym. Następnie umówił z nim datę i godzinę kolejnego spotkania. Poprzez nowo pozyskanego agenta organom WSW udało się przemycić kilka informacji wojskowych, które w gruncie rzeczy były dezinformacjami. Z uwagi na zebrane dowody, dużą szkodliwość dalszej działalności Kaczmarzyka oraz możliwość skompromitowania pracowników wywiadu brytyjskiego w sierpniu 1967 roku przystąpiono do finalizowania sprawy.

Aresztowania w brytyjskiej ambasadzie
8 sierpnia 1967 roku o godzinie 23.30 w trakcie opuszczania mieszkania przy ulicy Lekarskiej, które zajmowała wspomniana już sekretarka-archiwistka Ambasady Wielkiej Brytanii Jane Williams i w którym odbyło się wcześniejsze spotkanie z podstawionym TW, zatrzymany został II sekretarz ambasady Charles Gane wraz z żoną Elisabeth. Przeprowadzono rewizję osobistą, której przebieg filmowano i utrwalano na taśmie magnetofonowej. Mężczyzna nie posiadał przy sobie żadnych materiałów obciążających, natomiast w torebce kobiety znaleziono m.in.: notatki odręczne na ośmiu kartkach – w języku polskim i angielskim – zawierające dane dotyczące wypłaty wynagrodzenia Kaczmarzykowi za współpracę, sposobu rozliczania się z otrzymanego wynagrodzenia oraz szereg pytań dotyczących pracy na radiostacji. Ponadto cztery kartki z zapiskami wykonanymi na maszynie zawierające dane dotyczące pracy na radiostacji, numery sieci radiowych, sygnały wywoławcze oraz słownik haseł radiowych w języku polskim i angielskim, a także kartkę maszynopisu w języku angielskim z pytaniami dotyczącymi możliwości uzyskania przez agenta informacji o jednostkach wojskowych, łączności radiowej i wypowiedzi agenta na temat przebiegu służby wojskowej i sytuacji rodzinnej. Jak również sześć kartek – trzy w języku polskim i trzy w angielskim – identycznej treści dotyczących warunków współpracy z agentem, wysokości wynagrodzenia, konspiracji i spotkań.

Z kolei w mieszkaniu sekretarki Jane Williams zakwestionowano: dwa komplety aparatury do prowadzenia rozmów i umożliwiającej podsłuch oraz cztery pudełka z filmem Mincx, po dwa filmy w każdym pudełku. Po wywołaniu filmów stwierdzono, że znajdowały się na nich utrwalone dokumenty dostarczone przez Kaczmarzyka, a oprócz tego dwa pokwitowania – w języku angielskim – odbioru kwoty 20 tys. i 50 tys. złotych.

Zatrzymani pracownicy Ambasady Wielkiej Brytanii w Warszawie odmówili składania wszelkich wyjaśnień i podpisania zeznań. Ze względu na posiadanie immunitetów dyplomatycznych zostali zwolnieni. W tym czasie – po opuszczeniu miejsca spotkania przy ulicy Lekarskiej – tajny współpracownik WSW udał się na kolejne spotkanie do restauracji Kongresowa, gdzie oczekiwał na niego Kaczmarzyk, który nic nie wiedział o wsypie. O godzinie 1 w nocy 8 sierpnia 1967 roku szpieg został aresztowany. Przeprowadzona rewizja w domu Kaczmarzyka potwierdziła dane uzyskane wcześniej drogą operacyjną.

Kaczmarzyk przyznał się do winy
Podczas procesu toczącego się przed Sądem Warszawskiego Okręgu Wojskowego przyznał się do winy. Otrzymał karę śmierci. Przebieg procesu całkowicie potwierdził ustalenia śledztwa prowadzonego przez Oddział V Szefostwa WSW na zlecenie Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Śledztwo przyczyniło się także do zdemaskowania działalności wywiadu brytyjskiego na terenie Polski, działającego pod przykryciem immunitetu dyplomatycznego. Kaczmarzyk został zdegradowany i pozbawiony wszelkich odznaczeń i przywilejów wojskowych. Izba Wojskowa Sądu Najwyższego utrzymała wyrok w mocy, a Rada Państwa nie skorzystała z prawa łaski. Zarządzony wyrok wykonano w 1969 roku przez rozstrzelanie na terenie warszawskiej jednostki wojskowej w Forcie Rembertowskim pod Warszawą.

Szef WSW gen. Teodor Kufel nie mógł wyjść z zachwytu. W Rozkazie Nr 055 z dnia 18.06.1968 r. wyróżnił podległych mu funkcjonariuszy za – jak to określił – „wnikliwe i wszechstronne przeprowadzenie sprawy A. H. Kaczmarzyka, prawidłowe udokumentowanie jego działalności szpiegowskiej i roli, jaką odgrywali kadrowi pracownicy wywiadu brytyjskiego”. Nagrody od 1500 do 4000 zł otrzymali: płk E. Zając, ppłk R. Zajkowski, mjr S. Antoszewski, mjr R. Nowakowski, mjr E. Wojtasik, mjr S. Samoraj, mjr L. Piotrowski i kpt. M. Kłosowski. Operację tę w dziejach peerelowskiej bezpieki wojskowej zalicza się do jednej z najwybitniejszych, tuż obok tej, mającej związek ze zdemaskowaniem działalności szpiegowskiej szablisty wszech czasów mjr. Jerzego Pawłowskiego.

Lech Kowalski

Schreibe einen Kommentar

Deine E-Mail-Adresse wird nicht veröffentlicht. Erforderliche Felder sind mit * markiert