Aktualne

Ksiądz Franciszek Blachnicki – kolejna ofiara walki z Kościołem katolickim

Ksiądz Franciszek Blachnicki – kolejna ofiara walki z Kościołem katolickim i ruchem niepodległościowym w czasach PRL-u. Minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro, ogłosił wynik wieloletniego śledztwa prowadzonego w tej sprawie. Brzmi on: „W wyniku przeprowadzonego śledztwa nie ulega żadnej wątpliwości, że ksiądz Franciszek Blachnicki został zamordowany 27 lutego 1987 roku. Był kolejną ofiarą systemu komunistycznego.“

Ksiądz Blachnicki, założyciel Ruchu Światło-Życie oraz Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, zmarł nagle 36 lat temu w podejrzanych okolicznościach na emigracji w Carlbergu (RFN) w wieku 65 lat. Jako przyczynę śmierci wskazano zator płucny, jednak wersja oficjalna wówczas (i słusznie!) budziła duże wątpliwości. Przez lata był on „solą w oku“ władz komunistycznych. Bezpieka, walcząc z Kościołem katolickim, uciekała się do środków ostatecznych, czego dowodem było m.in. morderstwo ks. Jerzego Popiełuszki przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa w 1984 roku.

Przedstawiamy krótkie życiorys księdza Blachnickiego: urodzony 24 marca 1921 roku w Rybniku, w wieku 10 lat wstąpił do drużyny harcerskiej. Przed II wojną światową rozpoczął służbę w Dywizyjnym Korpusie Podchorążych w Katowicach. Podczas wojny obronnej 1939 roku uczestniczył w bitwie pod Tomaszowem Lubelskim, gdzie jego oddział został rozbity. W październiku przyszły kapłan zaangażował się w ruch konspiracyjny, ale jego grupa została rozbita przez Niemców wiosną 1940 roku, a on sam został aresztowany przez Gestapo. Po kilkumiesięcznym śledztwie trafił do obozu Auschwitz, a następnie został przeniesiony do aresztów w Zabrzu i Katowicach. W marcu 1942 roku za zaangażowanie w ruch konspiracyjny Niemcy skazali go na karę śmierci, zamienioną ostatecznie na 10 lat więzienia. Do końca wojny pracował w różnych obozach koncentracyjnych, m.in. w Legenfeld, który w kwietniu 1945 został oswobodzony przez wojska amerykańskie.

Po powrocie do Polski, ks. Blachnicki wstąpił do seminarium, a święcenia kapłańskie otrzymał w 1950 roku. Pierwsze lata posługi młodego kapłana przypadły na okres stalinizmu, zmasowanej walki władz komunistycznych z podziemiem niepodległościowym i Kościołem katolickim. Niepokorni duchowni byli aresztowani, torturowani i skazywani na wieloletnie więzienie, a nawet karę śmierci. Zachowane dokumenty komunistycznych służb dowodzą, że przez cały okres PRL księża byli poddawani permanentnej inwigilacji od momentu wstąpienia do seminarium do chwili śmierci.

W diecezji katowickiej, na terenie której służył kapłan, władze państwowe usunęły biskupów. Ks. Blachnicki zaangażował się wówczas w prace tzw. tajnej Kurii (1952-1956) oraz występował przeciw decyzjom ówczesnego – narzuconego przez władze komunistyczne – wikariusza kapitulnego, ks. Jana Piskorza. To również było dla władz komunistycznych „przestępstwem wobec systemu“.

Od roku 1945 kapłan poświęcił się działalności ewangelizacyjnej i społecznej. W 1954 roku zorganizował pierwszą przeznaczoną dla ministrantów Oazę Dzieci Bożych. Trzy lata później zainicjował ogólnopolski ruch „Krucjata Wstrzemięźliwości“, który miał być odpowiedzią na pogłębiający się problem alkoholizmu w społeczeństwie. W czasie pierwszej wizyty Jana Pawła II w Polsce w 1979 roku założył ruch „Krucjata Wyzwolenia Człowieka“, którego zadaniem było promowanie abstynencji.

Przez te wszystkie lata był stale na celowniku służb. Stał się jednym z najbardziej inwigilowanych duchownych działających na terenie metropolii krakowskiej. W 1961 roku spędził kilka miesięcy w areszcie za „wydawanie nielegalnych druków i rozpowszechnianie fałszywych wiadomości o prześladowaniach Kościoła“. W połowie lat 60. SB prowadziła dochodzenie w sprawie wydawania i kolportowania publikacji, które nie przechodziły przez cenzurę. Kapłan był wielokrotnie przesłuchiwany, sprawdzano jego korespondencję, a w lutym 1968 roku przeprowadzono rewizję w jego mieszkaniu w Krościenku. We wrześniu 1977 roku w Krakowie został powołany specjalny zespół do rozpracowania ruchu oazowego oraz prowadzenia działań dezinformacyjnych.

W grudniu 1981 roku, kilka dni przed wprowadzeniem stanu wojennego, ks. Blachnicki udał się do Rzymu. Powrót do Polski groził osadzeniem w więzieniu, dlatego postanowił pozostać na emigracji, aby pomagać polskim emigrantom oraz rozszerzyć inicjatywę oazową na inne kraje. Osiedlił się w mieście Carlsberg w RFN, gdzie kontynuował swoją działalność ewangelizacyjną i nawiązywał kontakty z przedstawicielami środowisk opozycyjnych krajów bloku wschodniego. Władze komunistyczne wystawiły za nim list gończy i umieściły w jego otoczeniu dwóch agentów, których zadaniem było rozpracowywanie polskiej emigracji w RFN. Byli to Andrzej i Jolanta Gontarczykowie, którzy szybko zdobyli duże zaufanie kapłana i stali się jego bliskimi współpracownikami.

W kwietniu 2000 roku prochy kapłana sprowadzono do ojczyzny i złożono w kaplicy Kościoła Chrystusa Dobrego Pasterza w Krościenku nad Dunajcem. Rok później IPN wszczął śledztwo, w toku którego ujawniono agenturalną działalność małżeństwa Gontarczyków, a także sugerowano, że śmierć ks. Blachnickiego mogła być wynikiem otrucia. Śledztwo w sprawie zabójstwa duchownego zostało jednak w 2006 roku umorzone przez prokurator Ewę Koj. Niektórzy komentatorzy zwracają uwagę, że takie zamknięcie sprawy służyło w istocie ochronie osób związanych ze służbami specjalnymi PRL.

W roku 2006 miała miejsce poufna ekshumacja szczątków ks. Blachnickiego na zlecenie ordynariusza diecezji katowickiej abp. Wiktora Skworca. Między innymi na jej podstawie wydano oświadczenie o przyczynach śmierci polskiego duchownego – otrucie rtęcią.

Niektórzy sugerują, że przeprowadzenie tych czynności przez stronę kościelną może tłumaczyć kwestie związane z procesem beatyfikacyjnym. Problem jednak polega na tym, że to Kościół przeprowadził ekshumacje i badania sekcyjne, a powinno to być „psim obowiązkiem“ prokurator Ewy Koj z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach, która w roku 2006 umorzyła śledztwo i odstąpiła również od przesłuchania funkcjonariuszy SB zamieszanych bezpośrednio w inwigilację.

Sprawa ks. Franciszka Blachnickiego jest ważnym i poruszającym przykładem walki duchowieństwa z reżimem komunistycznym w Polsce. Jego życie było pełne poświęceń, a działania na rzecz polskiego Kościoła katolickiego oraz ruchów niepodległościowych przyczyniły się do zmiany historii Polski. Wspomnienie o jego tragicznej śmierci wskazuje na konieczność kontynuacji badań i dochodzeń w sprawach związanych z represjami wobec polskiego duchowieństwa w czasach PRL-u.

Dzisiaj, na tle tej historii, warto docenić wolność, której Polska doświadcza od upadku komunizmu i zastanowić się nad tym, jak ważne jest utrzymanie pamięci o tych, którzy walczyli o wolność religijną i niepodległość kraju. Działalność ks. Blachnickiego jest przypomnieniem o sile wiary, determinacji i poświęceniu w walce z totalitarnym reżimem.

Nie możemy zapominać o ofiarach komunizmu i musimy dążyć do prawdy w sprawach związanych z represjami wobec duchowieństwa oraz działaczy opozycji. Zadaniem kolejnych pokoleń jest dbanie o pamięć tych, którzy oddali swoje życie w walce o wolność Polski i jej obywateli. Współczesne społeczeństwo ma obowiązek pamiętać o trudnej historii Polski, uczyć się z przeszłości i stawiać czoła wyzwaniom przyszłości z szacunkiem dla ofiar totalitaryzmu.

Sprawa ks. Franciszka Blachnickiego pozostaje otwarta i wciąż budzi emocje. Może w przyszłości uda się wyjaśnić okoliczności jego śmierci i przywrócić mu należną sprawiedliwość. Tymczasem, jego życie i działalność pozostaną inspiracją dla przyszłych pokoleń, które mają szansę żyć w wolnym i demokratycznym kraju.

Maria Legiec

Schreibe einen Kommentar

Deine E-Mail-Adresse wird nicht veröffentlicht. Erforderliche Felder sind mit * markiert