Historia

1 września – pamięć i przestroga

„A więc wojna! Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy. Całe nasze życie, publiczne i prywatne przestawiamy na specjalne tory, weszliśmy w okres wojny. Cały wysiłek narodu musi iść w jednym kierunku. Wszyscy jesteśmy żołnierzami. Musimy myśleć tylko o jednym – walka aż do zwycięstwa!”

Te dramatyczne słowa odczytał przed mikrofonem Polskiego Radia spiker Zbigniew Świętochowski. „Halo, halo. Czy nas słyszycie? To nasz ostatni komunikat. Dziś wojska niemieckie wkroczyły do Warszawy. Braterskie pozdrowienia przesyłamy żołnierzom, walczącym na Helu i wszystkim walczącym, gdziekolwiek się jeszcze znajdują. Jeszcze Polska nie zginęła! Niech żyje Polska!” – brzmiał ostatni komunikat nadany ze stolicy przez Polskie Radio 27 września 1939 roku. 1 września 1939 roku wybuchła najkrwawsza w historii wojna światowa.

Rozpoczęła się od ataku hitlerowskich Niemiec na Polskę. W 84. rocznicę tamtego tragicznego dnia, jak co roku, na Westerplatte, w miejscu, gdzie padły pierwsze strzały, hołd obrońcom ojczyzny oddali przedstawiciele najwyższych władz państwowych. Uroczystości rozpoczęły się od dźwięku syren, jaki rozległ się tuż przed godziną 4.45 dla upamiętnienia godziny niemieckiego ataku na polską Wojskową Składnicę Tranzytową.

Hołd obrońcom Westerplatte oddał prezydent Andrzej Duda. Gospodarzem uroczystości był minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. „Musimy zachowywać odpowiedzialność. I to jest dziś nasz najważniejszy patriotyczny obowiązek wobec ojczyzny i wobec tych, którzy będą ją stanowili w przyszłości. To jest nasze zobowiązanie wobec wszystkich tych, którzy w przeszłości walczyli o nią i za nią polegli” – powiedział prezydent.

„To właśnie jesteśmy winni obrońcom Westerplatte. To właśnie musi być przez następne lata systematycznie, spokojnie i konsekwentnie realizowane. Bo wolność nie jest dana raz na zawsze. I nie utrzyma się sama. Nikt nam nie da jej w prezencie! Przeciwnie – historia uczy, że raczej będzie chciał nam odebrać. Dlatego musimy pokazywać, że jesteśmy gotowi i musimy cały czas zachowywać gotowość” – dodał.

Myślmy o ludziach, nie o liczbach

Hołd pierwszym ofiarom cywilnym II wojny światowej oddał premier Mateusz Morawiecki. Uroczystości w Wieluniu rozpoczęły się o godzinie 4.40, kiedy to 1 września 1939 roku niemieckie samoloty zbombardowały wieluński szpital Wszystkich Świętych. Zginęły wówczas 32 osoby – pacjenci i personel szpitala. Pierwszego dnia wojny poległo aż 1200 mieszkańców Wielunia. Zostali oni upamiętnieni dwunastokrotnym uderzeniem w dzwon „Pamięć i Przestroga”, ufundowanym przez prezydenta Andrzeja Dudę. „Jaki był sens takiego ataku? Skoro nie był to cel militarny, to musiał być to inny cel. Tym celem mordowania niewinnej ludności było zastraszenie, zniszczenie i unicestwienie.

Adolf Hitler mówił o «Vernichtung» – unicestwieniu całego polskiego narodu po to, aby zrealizować swój generalny plan, dotyczący zasiedlenia Wschodu przez niemieckich nadludzi” – powiedział podczas uroczystości w Wieluniu premier Mateusz Morawiecki. „Jeśli myślimy o tamtych ofiarach, pomyślmy o każdej z osobna. Nie myślmy tylko o liczbach, o podsumowaniach. Niech każdy z nas, w pamięci i w sercu, przez chwilę pomyśli o konkretnych ludziach – jak dwuletnia Marianna, jak trzyletni Arnold, jak robotnicza rodzina Pacynów, którzy wtedy zginęli tamtego poranka od niemieckich bomb. To tylko kilka przykładów niewinnych ofiar 1 września 1939 r. Od tamtego momentu i tamtego dnia rozpoczęła się dla narodu polskiego apokalipsa” – dodał.

Mateusz Morawiecki wskazał na długofalowe konsekwencje II wojny światowej. „Możemy sobie mówić, że dziś żyjemy w nowej, wolnej Polsce, ale szanse i nasze możliwości rozwojowe straciliśmy wtedy na zawsze. Nic już po II wojnie światowej nie było takie, jak mogłoby być. Trzeba pamiętać, że II wojna światowa, jak żadne inne wydarzenie ostatnich stuleci, zadecydowała o tym, kto jest zwycięzcą, a kto musi gonić ukradziony czas i nadrabiać pięć straconych dekad” – stwierdził. Analizując w tym kontekście obecne relacje polsko – niemieckie powiedział: „Polska i Niemcy są dzisiaj partnerami w Unii Europejskiej, ale aby mogły ze sobą normalnie funkcjonować, w przyszłości muszą zamknąć ten czarny rozdział hekatomby II wojny światowej. Ten moment, w którym niemiecki naród chciał unicestwić, zetrzeć z powierzchni ziemi polski naród”. Szef polskiego rządu zaznaczył, że w jego opinii kwestia reparacji wojennych nie została uregulowana i problem ten wymaga reakcji. „Nie wystarczy – pamiętamy.

Trzeba również dokonać zadośćuczynienia, dlatego nie spoczniemy, ja nie spocznę, dopóki ta bolesna rana nie zostanie choć częściowo ukojona” – zadeklarował. „Dziś, po 84 latach od wybuchu II wojny światowej, kiedy mówimy o katach i ofiarach, o karze i cierpieniu, kiedy używamy najważniejszych słów jak «dobro », «prawda», jak zestawiamy ze sobą dobro i zło, to domagamy się nie tylko pamięci, nie tylko prawdy – domagamy się zadośćuczynienia” – podkreślił.

Nigdy więcej wojny

Szef MON Mariusz Błaszczak podczas uroczystości we Frampolu (jednym z najbardziej zniszczonych w czasie II wojny światowej miast Polski) podkreślił, że wzmacnianie potencjału militarnego służy temu, aby już nigdy nie doszło do podobnej katastrofy, jaką była dla Polski II wojna światowa. „W 1939 roku oczekiwaliśmy na wsparcie ze strony naszych sojuszników. Zostaliśmy osamotnieni, ale wyciągamy wnioski z tych zdarzeń. Dziś wzmacniamy Wojsko Polskie. Mamy świadomość tego, że nikt za Polskę nie będzie oddawał życia, jeśli my nie będziemy gotowi tego robić” – podkreślił minister Błaszczak. „Wzmacniamy Wojsko Polskie, aby odstraszyć agresora po to, żeby agresor na Polskę nie napadł. To jest doktryna odstraszania. To jest właśnie działanie związane z tym, co w konsekwencji przynosi wzrost liczebny naszego wojska, co przynosi również wyposażenie wojska w nowoczesną broń” – powiedział Błaszczak. Wzmacniamy Wojsko Polskie dlatego, aby taka tragedia, jaka miała miejsce 84 lata temu już się więcej nie powtórzyła” – dodał.

W II wojnie światowej zginęło ok. 6 milionów polskich obywateli, w tym ok. 3 mln polskich Żydów. Niemcy zaatakowały Polskę bez wypowiedzenia wojny. Wielka Brytania i Francja wypowiedziały wprawdzie wojnę agresorowi, ale nie zaangażowały się w nią militarnie. Do 1940 niemieckie działania wojenne nie wykraczały poza Polskę, zaatakowaną dodatkowo 17 września od wschodu przez Sowietów. Choć oficjalnie wojna obronna zakończyła się 6 października kapitulacją Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie”, już pod koniec września 1939 powstało Polskie Państwo Podziemne, podległe rządowi polskiemu na uchodźstwie. Było ono ewenementem w skali światowej, jedyną tego typu strukturą, działającą w konspiracji pod niemiecką okupacją. „Naczelnym zadaniem Polskiego Państwa Podziemnego było przygotowanie i przeprowadzenie zwycięskiego powstania powszechnego. Stąd też ogromną rolę przywiązywano do szkolenia wojskowego, ale także do przygotowania całego zaplecza logistycznego. Kiedy dziś mówimy o PPP skupiamy się głównie na przeprowadzonych akcjach bojowych.

Praktycznie „ucieka nam” olbrzymi wysiłek zarówno wojskowych jak też cywili w przygotowaniu do powstania powszechnego. Praktycznie od 1940 r. w każdym obwodzie ZWZ-AK (powiecie) opracowywano i uaktualniano „plan opanowania terenu”. Do tych planów była dostosowywana organizacja struktur bojowych i ich zaplecza” – tłumaczył w Muzeum Historii Polski dr hab. Waldemar Grabowski z Wydziału Badań Naukowych Biura Edukacji Publicznej IPN. Historyk zaznaczył, że działający w konspiracji Polacy w miarę swoich możliwości pomagali okrutnie represjonowanym przez Niemców Żydom. „W tym celu powstały odpowiednie struktury w Armii Krajowej oraz Rada Pomocy Żydom („Żegota”), funkcjonująca przy Delegacie Rządu na Kraj. Obok organizowania schronienia dla ukrywających się Żydów, za pośrednictwem Delegatury Rządu były przekazywane fundusze dla organizacji żydowskich („Bund”, Żydowski Komitet Narodowy). Jak podają znawcy problematyki, dla skutecznego ukrycia jednego Żyda przez cały okres okupacji było potrzebne zaangażowanie kilkunastu bądź też kilkudziesięciu osób” – wyjaśnił dr hab. Waldemar Grabowski. Największą operacją militarną Podziemia było Powstanie Warszawskie, wypowiedziane Niemcom 1 sierpnia 1944 roku. Mimo braku zewnętrznego wsparcia i obojętności „wyzwoleńczych” wojsk rosyjskich, czekających na prawym brzegu Wisły na wykrwawienie się miasta, bohaterska Warszawa broniła się aż 63 dni.

Schreibe einen Kommentar

Deine E-Mail-Adresse wird nicht veröffentlicht. Erforderliche Felder sind mit * markiert