SpecialsTurystyka

Gościnne zabytki: Rozmowa z Konradem Guldonem

Z Konradem Guldonem, dyrektorem berlińskiego Zagranicznego Ośrodka Polskiej Organizacji Turystycznej rozmawiamy o hotelach w zabytkowych obiektach.

– Panie dyrektorze – hotele w zabytkach to, rzec by można temat i stary /z racji zabytku/ i stosunkowo nowy /z racji funkcji hotelowej/. Na pewno to temat ciekawy. Przybliżmy go więc naszym czytelnikom. O czym mówimy, jaka jest skala tego zjawiska?

– Mówimy o około tysiącu obiektach hotelowych i noclegowych w całej Polsce w dawnych zamkach, pałacach, dworach, zabytkowych willach, ale i hotelach w obiektach postindustrialnych, pofabrycznych oraz oczywiście w zabytkowych kamienicach miejskich. Cechą wspólną dla wszystkich jest ich historyczność, potwierdzona oficjalnym wpisem do rejestru zabytków, bądź – w przypadku obiektów o mniejszej wartości historycznej i architektonicznej – choćby objęciem ich tzw. opieką konserwatorską. To budynki główne oraz oficyny, stajnie, często destylarnie czy rządcówki. I oczywiście park wokół – nierzadko kilku czy nawet kilkunastohektarowy – bo wszystko to według Ustawy tworzy jeden, chroniony prawem tzw. zespół parkowo-pałacowy.

Schloss Romantyczny

– Zanim przejdziemy do opisu dzisiejszej ich funkcji zacznijmy od historii. A ta nie była w Polsce – nie tylko dla tego typu obiektów – ani łatwa ani prosta. Na pewno ciekawa. I inna niż w sąsiednich krajach, gdzie też przecież nie brak hoteli w zamkach, pałacach, dworach…

Hoteli w zabytkach w „Starej Europie” jest rzeczywiście wiele. To, co wyróżnia hotele historyczne w Polsce od podobnych im obiektów na naszym kontynencie wynika głównie z barwnej, ale wielokroć i dramatycznej ich historii powiązanej z okresami dłuższego panowania na ternach polskich od XVIII do XX wieku obcych państw i rządów. Czy to w okresie zaborów, czy lat do zakończenia II wojny światowej, w której konsekwencji uległy zmiany granic w Europie, w tym w Polsce. To pozostawiło swój widoczny i trwały ślad w ich architekturze, bo większość istniejących zamków, pałaców w tym okresie była rozbudowywana, przebudowywana lub budowana. Na przykład na zachodzie i północy Polski – tam gdzie był zabór pruski w powstających w tym okresie zamkach, pałacach, ogrodach … swój ślad pozostawili wybitni niemieccy architekci. Na przykład Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim na Dolnym Śląsku projektował wybitny architekt berliński Karl Friedrich Schinkel, znany m. in. z projektu Bramy Brandenburskiej, liczne założenia ogrodowe i parkowe są autorstwa najwybitniejszego europejskiego klasycystycznego XIX wiecznego architekta ogrodów i krajobrazu Petera Josepha Lene, twórcy m. in. ogrodów przy poczdamskim pałacu Sanssouci.

Z kolei wpływy czeskie i austriackie widać na południu Polski, w dawnym zaborze austriackim – w Zamku na Skale znajdziemy np. oryginalne secesyjne drzwi autorstwa Alfonsa Muchy. Za to tereny wschodnie Polski, pozostające przez jakiś czas w zaborze rosyjskim, to wielkie renesansowe rezydencje magnackie, gdzie w projektach wykorzystywano najwybitniejszych budowniczych z Italii. Te najbardziej znane, w których funkcjonują hotele to – Zamek w Krasiczynie, Baranowie Sandomierskim, Pałac Czartoryskich w Sieniawie czy Zamek Krasickich w Dubiecku.

Schloss Mierzecin

– Historia nowsza, ta która rozpoczęła się po II wojnie była równie ciekawa, choć dla wielu z obiektów równie co wojna tragiczna.

– Wszystkie największe obiekty – a te mniejsze ziemiańskie dworki można policzyć na palcach obu rąk – zostały po wojnie znacjonalizowane. Dekretem Reformy Rolnej ich właściciele, o ile z nich wcześniej w czasie wojny nie wyjechali, musieli nie tylko szybko je opuścić, ale dodatkowo nałożono na nich całkowity zakaz przebywania w promieniu 50 kilometrów od nich.

– Znane są przypadki zamiany sal balowych na np. magazyny zbożowe.

– Tak i pół biedy jeśli były to magazyny zbożowe. Znacznie gorsze zniszczenia powodowało składowanie w pałacowych wnętrzach nawozów czy prowadzanie w nich hodowli świń i bydła. PGR-y jakie do pałaców się wprowadziły miały też tam często swe biura i mieszkania dla pracowników i była to już trochę lepsza dla pałacu oferta z szansą na przetrwanie. By być sprawiedliwym, to znane są przypadki pozytywne, gdzie dyrektor państwowego przedsiębiorstwa doceniał wartość mu powierzoną, a nawet – na miarę możliwości – zakupami mebli i sprzętów historycznych je wzbogacał. Takie wyjątki zdarzały się głównie w Wielkopolsce, np. PGR Żydowo odremontowało zrujnowany Pałac Skórzewskich w Czerniejewie, a w Dworze w Manieczkach miejscowy kombinat rolny nie tylko go odremontował, ale i utworzył w nim muzeum Hymnu polskiego jego twórcy, pierwszego właściciela dworu Józefa Wybickiego. Ale były to jednak wypadki odosobnione – bilans lat powojennych w utrzymaniu i ratowaniu historycznych obiektów był dla nich bardzo negatywny.

Schloss Wiejce

– Kiedy więc nastąpił przełom?

– Nastąpił późno, dużo za późno, gdy wiele obiektów zniknęło już z powierzchni ziemi, pozostały jedynie fundamenty /choć, jak się miało w kolejnych latach okazać, nawet od fundamentu można coś odbudować/. W końcu lat siedemdziesiątych komunistyczna władza widząc skalę zniszczenia – narodowego bądź co bądź dobra – odrzuciła realizowaną wcześniej koncepcję zacierania śladów poprzedniej epoki, przedwojennej struktury własności, także niepolskich właścicieli i wydała dekret pozwalający osobom fizycznym nabywanie od Skarbu Państwa, za stosunkowo małe pieniądze to co z pałaców, dworów pozostało.

Schloss Romantyczny

– Odbudowa z ruin była i jest jednak bardzo kosztowna, chyba niewiele osób stać było wtedy na tak ogromne inwestycje?

– Dlatego te pierwsze „zakupy” ograniczały się raczej do ludzi młodych, zachęconych bardziej romantyczną ideą niż realnymi możliwościami. Ale proces ruszył.

– Patrząc dziś na wspaniale odbudowane zamki, pałace, dwory, postindustrialne obiekty… zaadaptowane na nierzadko luksusowe historyczne hotele musiała to być już jednak inna, nieromantyczna motywacja.

– Oczywiście, w miarę rozwoju Polski po transformacji, powstaniu klasy osób o dużych dochodach, lokalni biznesmeni dostrzegli w tym szansę inwestycyjną. Dotyczy to także dawnych właścicieli, którzy kilka lat temu mogli wreszcie swe utracone dobra odzyskać przeznaczając je czasem na podobną hotelową działalność. W obu przypadkach nie można jednak pominąć tego „romantycznego”, tak bardzo polskiego składnika wynikającego z naszego narodowego charakteru. Także upór nowych właścicieli bardzo się w prowadzeniu hoteli historycznych przydaje, bo nie tylko z powodu coronavisrusa, nie jest to łatwy biznes.

Schloss Wiechlice

– Ile zatem hoteli w zamkach, pałacach, dworach…. dziś w Polsce funkcjonuje?

– Nikt chyba tego dokładnie nie policzył, tak więc sam zadałem takie pytanie osobie najlepiej chyba w tym temacie zorientowanym, Krzysztofowi Kaniewskiemu. Dziennikarzowi i wydawcy, który prawie całe swe zawodowe życie poświęcił opisowi historycznych hoteli. Pomysłodawcy i twórcy działającego już blisko 12 lat Stowarzyszenia Hotele Historyczne w Polsce www.hhpolska.com w której dziś jest 46 hoteli oraz dużo większej grupy o nazwie GOŚCINNE ZABYTKI www.goscinnezabytki.pl, w której jest ponad trzysta obiektów. A nie jest to oczywiście pełna ich liczba. Krzysztof Kaniewski mówi o tysiącu.

– Z niemieckiej perspektywy wydaje się, że hotele historyczne w Polsce mogą być niezwykle ciekawą wyjazdową propozycją turystyczna. Odnoszę wrażenie, że nie do końca jeszcze znaną. Sporo tu jeszcze pracy przed Panem i berlińskim ZOPOT-em.

– Dlatego z wielką przyjemnością przyjąłem zaproszenie od Gościnnych Zabytków do podjęcia działań promujących je na rynku niemieckim, ergo zwiększenia ruchu turystycznego w kierunku wschodnim, jakie dostałem od Krzysztofa Kaniewskiego. Zaplanowane są już warsztaty na których potwierdzimy wolę współpracy, kierunek i zakres wspólnych działań.

Schloss Komierowo

– Poproszę o jakiś przykład tych działań, może argumenty na rzecz ich podjęcia.

– Bezdyskusyjne jest to, że część naszych hoteli w zamkach, pałacach, dworach… jest bardzo blisko położona granicy polsko-niemieckiej, zatem jest łatwo dostępna dla mieszkańców Niemiec. Bezdyskusyjne jest też i to, że jakość i zakres usług hotelowych jest na bardzo wysokim poziomie, przy dość przystępnej cenie. Porównując polskie hotele historyczne z ich odpowiednikami w Europie, także w Niemczech ten stosunek jakości do ceny jest u nas wyraźnie lepszy.
I biorąc to wszystko pod uwagę Krzysztof Kaniewski działając w imieniu kilku hoteli w pałacach położonych blisko granicy zaproponował projekt zorganizowania wizyt studyjnych w nich i tras pomiędzy nimi.

– To poproszę Pana dyrektora na koniec rozmowy o kilka szczegółów tego ciekawego projektu.

– W projekcie bierze udział 7 pałaców. Pałac Mierzęcin, Pałac Wiechlice, Pałac Wiejce, Pałac Komierowo, Pałac Romantyczny w Turznie, OLANDIA k. Poznania i Folwark Kadyny. Zakres ich promocji na rynku niemieckim jest aktualnie w trakcie przygotowywania, na pewno już wkrótce jej pierwszym elementem będzie mapa ze zdjęciami obiektów, ich krótkim historycznym opisem, dostępnymi usługami i atrakcjami w pobliżu. Nasz berliński ośrodek (jak zapewnia Krzysztof Kaniewski) będzie ją miał jako pierwszy do dyspozycji i dystrybucji. Ponieważ obiekty te mają bardzo szeroki zakres usług począwszy od standardowych wypoczynkowych pobytów poprzez zabiegi SPA, baseny, korty tenisowe i inne możliwości aktywnego spędzenia czasu, znakomite kuchnie, organizują wesela, spotkania rodzinne… już więc dziś przy planowanych do Polski wyjazdach kontaktujcie się Państwo bezpośrednio z Krzysztofem Kaniewskim, obiecał mi odpowiadać tak szybko – jak to się tylko da – na Wasze zapytania.

Schloss Kadyny


Piszcie do niego na maila
kaniewski@goscinnezabytki.pl
I do zobaczenia w bliskich pałacach, zamkach, dworach.

 

Źródło :  www.wielkopolska.travel

Schreibe einen Kommentar

Deine E-Mail-Adresse wird nicht veröffentlicht. Erforderliche Felder sind mit * markiert